Paweł Łęski
Paweł Łęski
Paweł Łęski Paweł Łęski
243
BLOG

Czeka aż ją poczeszesz.

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 0

 

Czeka aż ją pogłaszczesz.
 
Czesze sobie długie czarne włosy, powtarzając: ''Art must be beautiful, artist must be beautiful'', a z każdym powtórzeniem czesze się coraz gwałtowniej, aż do krwi.Wycina żyletką na brzuchu gwiazdę. Używa własnego ciała jako narzędzia ryzykując życie, poddaje się ekstremalnym doświadczeniom. Granice są przekraczane, świadomość rozszerzona. Kładzie się we wnętrzu płonącej gwiazdy. Nie  widać jej zza dymu i płomieni. Odratują ją w ostatniej chwili. Sonduje własne  i widza lęki. Kładzie przed sobą 20 ostrych noży. Dwa magnetofony z mikrofonami. Włącza pierwszy. Bierze do ręki nóż i zaczyna nim trafiać w przestrzeń między palcami. Jeśli trafi w palec - zmienia nóż. Kiedy  noże zostają zużyte, przewija taśmę i słuchając nagranego rytmu, powtarza, starając się zsynchronizować nagrane przed chwilą dźwięki z tymi, który wydaje  nóż, i zaciąć się w te same miejsca. Poświęcenie nie ma sensu bez publiczności, ponieważ, jak powiedział Duchamp, publiczność, dopełnia dzieła sztuki. Biegnie w kierunku ściany i z całych sił w nią uderza, upada, podnosi się i znów ściana. Zagrożenie, o które się ociera zachęca do poszukiwania następnych granic.  Bierze tabletki przepisywane katatonikom, których mięśnie są zwiotczałe i którzy godzinami mogą trwać w jednej pozycji. Zdrowy organizm gwałtownie na nie reaguje. Dostaje drgawek i tików - jednak umysł  przytomny. Dziesięć minut po ustąpieniu działania leków  połyka kolejną pigułkę, tym razem przepisywaną pacjentom cierpiącym na chorobę afektywną dwubiegunową. Powoduje to, kompletne unieruchomienie. Czuje ciało, ale nie kontroluje swoich myśli. Traci na chwilę pamięć. Bada relacje między wykonawcą a publicznością, granice ciała, i możliwości umysłu. Stół, na nim 72 przedmioty. Wśród nich: piórko, bat, nożyczki, skalpel, pistolet i jedna kula. Obok informacja, że publiczność może w dowolny sposób ich użyć. Ustawia się za stołem i biernie czeka na oprawców.  Tak sześć godzin, osoby podchodzą i manipulują przygotowanymi przedmiotami przy jej ciele. Na początku nieśmiało, potem coraz odważniej. Zostawia decyzję publiczności, która może ją zabić. Tną ubrania, kłują kolcami róży w brzuch, jedna z osób przystawia pistolet do skroni,  inna go wyrywa. W określonych okolicznościach w ludziach budzi się bestia. Podkreśla dychotomię z obserwatorem i obserwowanym, aktorem i widzem.
 Sztuka musi szukać ekstremalnych sytuacji. Performance tym różni się od teatru - mówi - że w teatrze jest tępy nóż i keczup, a w performansie - ostry nóż i prawdziwa krew. Rezygnuje z pomocy prestidigitatora. Widownia wyczuje każdy fałsz. Na scenie potrafi podgrzać ranę, aby bardziej krwawiła, w życiu prywatnym nie znosi bólu, nawet niewygodnych butów.
 
 Dla jednych prowokatorka dla innych najbardziej interesująca artystka naszych czasów.
Marina Abramović, ikona body artu, rewolucjonistka, od przeszło 40 lat łamiąca konwenanse sztuki współczesnej. Już jako ”babcia performance’u”  przedefiniuje stosunek do sztuki. Kiedyś myślała, że sztuką jest zadawanie swojemu ciału bólu. Teraz, że najtrudniejsze jest nic nierobienie. Przez trzy miesiące, na kilka godzin dziennie siada bez ruchu na krześle w galeryjnej sali. W ramach swojego projektu ''Artystka jest obecna'' (2010) przesiedzi na krześle w nowojorskim muzeum sztuki nowoczesnej MoMA trzy miesiące. 786 godzin. Nieruchomo.  Przysiadają się do niej zwiedzający. Siedzi jej były mąż, siedzą  współpracownicy, fani. Niektórzy płaczą. Inni chcą zaimponować. Jeszcze inni się zakochują. Ona w swoim życiu zakochała się tylko raz.
Interakcja wyłącznie poprzez kontakt wzrokowy.  W wyniku swoistej, pozbawionej słów psychoterapii pomiędzy artystką a widzami tworzy się spontaniczna relacja. Publiczność i wykonawca są nie tylko uzupełnieniem, ale są niemal nierozłączni. Pobudza zmysły, aby obserwować i nauczyć się słuchać, zarówno innych jak i siebie, pobudza do radykalnej transformacji wykonawcę jak i publiczność. W czasach, gdy czas jest naprawdę cenny, Marina Abramović wzywa aktorów i widzów, aby zatrzymać się i poczuć chwilę obecną.
 
 
„ ARTYSTA JEST OBECNY" to uwodzicielski, nieustraszony, skandalizujący dokument w reżyserii Matthew Akers,  wyprodukowany przez HBO. Film zdobył uznanie krytyków na festiwalu Circut i został laureatem Nagrody Publiczności na tegorocznym festiwalu w Berlinie. Film pokazuje Marinę Abramowić, serbską artystkę, mieszkającą na stałe w USA, przez pryzmat jednej z najbardziej spektakularnych akcji artystycznych, jej najdłuższego solowego utworu, który odbył się w nowojorskim Museum of Modern Art w 2010 roku podczas retrospektywy  twórczości.

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura