Paweł Łęski Paweł Łęski
710
BLOG

Jasna świadomość śmierci jest wymiarem radości życia

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 1

 

Jasna świadomość śmierci jest wymiarem radości życia. / Max Fischer/
 
„Mam 34 lata. Ważę 56 kg przy wzroście 171 cm. Urodziłam pięć lat temu przez cięcie cesarskie chłopczyka. Od kilkudziesięciu godzin mam raka."
 
Tak zaczynała swoją opowieść dwuletniego zmagania się z rakiem znana w całej blogosferze „Chustka” działaczka kampanii Rak’n’roll: „zbierania na cycki, nowe fryzury i dragi”. Matka kilkuletniego Giancarla oraz Nieżona swego ukochanego Niemęża. Pisała jakby na przekór, bo śmierć staje się dziś czymś wstydliwym, od której odcinamy się murami szpitalnymi, hospicjami, maskami tlenowymi, plątaniną kabli, ideologiami oświeconych. Jej blog przełamywał tabu związane z "upierdliwym towarzyszem podróży", nowotworem.
 
 Przypadkiem wpadła na kontrolne badania, by załatwić to szybko, bo zajęcia, bo weekend na Mazurach, może by jakąś pastylką szybko pozbyć się bólu brzucha. "Niepokój lekarza podczas badania USG sparaliżował mnie. Dalsze badania - przeraziły!"
 Dokonano wycięcia żołądka. Rak był rozległy. "Jestem szczęśliwa, że zachorowałam. Przede wszystkim, dzięki rakowi zrozumiałam, że niewiele jest spraw wartych martwienia się. (…) Moje życie jest całkowicie inne niż przed zachorowaniem (…). Umrę bez bólu, bo są mili i dadzą mi przeciwbólowe leki w syropku i w plasterku.(…) Zostało, statystycznie rzecz ujmując, kilka miesięcy.(…) Obezwładniający strach przed zostawieniem najbliższych będzie mi towarzyszył już zawsze.”
Jej blog zdobył ogromną popularność. Opisywał moment umierania nie jako krótką chwilę, lecz jako wypełniony, czasami humorystycznie, wieloma gestami i zachowaniami proces przygotowania. Wzruszał i przerażał. Opisywał ars bene moriendi, akt w pełni świadomy, bo nie ma śmierci neutralnej, jest tylko śmierć dobra lub zła. Czytali go szukający pocieszenia. Zgłaszali się filmowcy chcący kręcić z nią film. Wszystkim odmawiała. W końcu pewnie uznała, że żadna śmierć nie powinna iść w zapomnienie. Tak jak życie, tak i śmierć ma swoje znaczenie, ma znaczenie też dla jej syna. Zostawi mu cząstkę swej siły, jak testament. Jednak nikomu nie ufała. Pierwszą stała się Aneta Kopacz. Najpierw tylko umowa, że zdjęcia będą kręcone poza domem, by nie ingerować w intymność bohaterki, z czasem granice się przesuwają, ekipa zostaje wpuszczana coraz dalej, nie odstępując miesiącami od „ Chustki”, uzyskując obrazy pełne naturalności, jakby kręcone poza świadomością bohaterów. Kopacz udowadnia, że samo umieranie jest procesem, którego nie można zredukować do jednego momentu, zwłaszcza gdy mamy do czynienia ze śmiercią powolną, gdy trzeba przygotować najbliższych stopniowo na to, co ma niedługo przyjść. Pokazuje batalie o przyszłość, o miłość syna, bo jak śmierć, potężna jest właśnie do niego miłość.
„Joanna” Anety Kopacz kandyduje do najwyższej nagrody w kategorii dokumentu podczas Festiwalu Filmów Niezależnych Grand Off.

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura