Paweł Łęski Paweł Łęski
279
BLOG

Gdy kino religijne staje się kontrkulturą.

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 2

 

Gdy kino religijne staje się kontrkulturą.
 „Cenię religię. Ona mnie na swój sposób fascynuje. Biblię traktuję jak wielkie dzieło i stawiam na półce obok dramatów Szekspira. Ale nie jestem człowiekiem wierzącym…” Mówi Bruno Dumont twórca, przenikniętego chrześcijańskim współczuciem a zarazem dusznego i smutnego filmu o szaleństwie i chorobie, „Camille Claudel 1915” . Jego „Ludzkość” i ”Flandria” zostały już nagrodzone Grand Prix canneńskiego festiwalu, co do tej pory udało się tylko niestrudzonemu tropicielowi Absolutu, Andriejowi Tarkowskiemu.
Rok 1915. Camille (Juliette Binoche), dręczona obsesjami, miotająca się między paranoją a apatią czeka na odwiedziny cztery lata starszego brata, Paula. Camille Claudel, studentka Auguste’a Rodina i jego kochanka, po stracie dziecka niszczy większość swoich prac i zapada w depresję. Po śmierci ojca, odrzucona przez najbliższych, spędziwszy 10 lat w swojej paryskiej pracowni, żyjąc jak pustelniczka, zostaje umieszczona w ośrodku psychiatrycznym, na obrzeżach Awinionu, gdzie przebywa do śmierci. Dumont wziął się za ten najtrudniejszy, z punktu widzenia filmowca fragment biografii niezwykłej kobiety. Film posługujący się surowym naturalizmem, oparty na listach Camille i Paula oraz notatkach medycznych, do budowy którego nieoczekiwanych zdarzeń przyczynili się występujący w filmie autentyczni pensjonariusze szpitala psychiatrycznego, buduje niepokojący obraz artysty.
Bruno Dumont: „Film ma swoje początki w telefonicznej wiadomości, jaką zostawiła mi Juliette Binoche. Kręciłem wtedy „Poza szatanem”. Dostałem długą wiadomość od Juliette, nigdy wcześniej jej nie spotkałem, mówiła, że chce ze mną pracować. Odczułem jej determinację. Po jakimś czasie zadałem sobie pytanie: co mogę z nią zrobić? Jestem bardzo szczęśliwy, kiedy mam okazję pracować z aktorami, ale zazwyczaj nie jestem pewien, co z nimi robić… Na szczęście czytałem akurat książkę o życiu Camille Claudel w zamknięciu, okazało się, że Juliette i Camille wtedy są w tym samym wieku. To jest to! Podobał mi się fakt, że nic nie wiemy o życiu Claudel podczas choroby, z tego okresu pozostały jedynie medyczne notatki. Przemówiła do mnie wizja tworzenia scenariusza z niczego. Robię film o osobie, która niczym się nie zajmuje i to mnie przekonuje – kinematograficznie. Uważam, że to wyjątkowo interesujące – robić film o połączonych: chorobie i bezczynności. Potem przyszedł pomysł, żeby opowiedzieć o trzech dniach z życia Camille Claudel. Nie trzeba opowiadać czyjegoś życia w całości, można opowiedzieć o nim całą prawdę w ciągu kilku sekund.”
Reżyser, używając zwięzłości kina Roberta Bressona, stara się pokazać różnorodność dochodzenia do prawdy wiecznej, rzeczywistości duchowej. Camille doświadcza tego poprzez szaleństwo. Choroba staje się nadprzyrodzonym światłem udzielonym jej przez Boga. Paul Claudel poznaje świat idei poprzez iluminację, obcując z architekturą sakralną i poezją Rambeaux. Przełomowym wydarzeniem w jego życiu jest impuls, jakiego doświadcza w jednej z paryskich katedr. Od tego momentu sprawy wiary stają się dla niego ważniejsze od estetyki literackiej.
Juliette Binoche w pełni personifikuje się z Camille Claudel próbując przekonać lekarza, że ​​jest całkowicie zdrowa, że nie musi żyć wśród pacjentów. Nie potępia rzeźbiarki, ma argumenty na poparcie swoich racji, publiczność jej wierzy, akceptuje jako myślenie poprawne i racjonalne. Jako aktorka wie, że każda osoba dąży do jakiegoś celu, który jest dla niej pozytywny. Znajduje wspólną płaszczyznę, która pomaga jej zrozumieć graną postać. Wie, że zrozumieć jest pierwszym krokiem, żeby zaakceptować. Wierzy w jej cele, gra z przekonaniem desperację, by ponownie zobaczyć brata.

Zobacz galerię zdjęć:

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura