Paweł Łęski Paweł Łęski
1782
BLOG

Wernyhora, fikcja czy prawda? 9

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 0

Wernyhora, fikcja czy prawda? 9
Kim był według Wyspiańskiego i krytyków Wernyhora?
Już w scenie 22 poprzedzającej przybycie Wernyhory Kuba sugeruje, że ma przybyć jakaś niezwykle ważna osobistość. Wielkość tej osoby wynika według niego z akcesoriów jakie jej towarzyszą, a więc
„koń ogromnieć(…)
Ubiory na nich czerwone
Siwa broda a lira u siodła”
Ale chyba wielkość Wernyhory bardziej wypływa z jakiejś metafizycznej siły, która z niego bije. Przecież gdyby się dokładnie przyjrzeć postaci, to obiektywnie ma ona więcej z „człowieka podłego stanu” niż niezwykłej osoby. Zapuszczona długa broda, lira – to rekwizyty „Dziada z Kalwaryje”
Komentatorzy „Wesela” sugerują nawet, że Wernyhora jest uosobieniem sił diabelskich, bowiem „znika sprzed oczu Gospodarzowi, jak każda siła zła i nieczysta” na proste a mimowolne wyrzeczenie słów „wszelki duch”. Atmosferyczną oznaką jego niesamowitego działania staje się wicher… Z wąsów Wernyhory pryskają przy siadaniu iskry. Tak motywuje szatańskość Wernyhory Eugeniusz Kucharski w artykule „Wernyhora i złoty róg”.
Podobnego zdania był Łada-Cybulski, który nawet łączył ze sobą Wernyhorę Słowackiego i Wyspiańskiego uważając, że obie te postacie są nosicielami zła. Teorie swoje umieścił w kilku numerach czasopisma „Zet” i przedmowie do francuskiego wydania „Wesela”. Ściągnął w ten sposób na siebie krytykę tych, którzy w Wernyhorze widzieli „dobrego ducha” m.in. T. Sinko.
Pogodzić fe dwa nurty krytyki usiłował Henryk Życzyński. Zgadzał się on co do tego, że Wernyhora z punktu widzenia dramaturgii ma moc diabelską, ale w sposób niezwykłej spekulacji myślowej udowodnił, że takiego charakteru nie ma w naszej historii. „Wernyhorę, który przybywa na wesele mógł Wyspiański uważać za szatana, który przybrał postać Wernyhory, ale duchem Wernyhory nie jest. Podobnie Hamletowi mógł się pojawić szatan udający ojca, ale nie ojciec w roli szatana"
Jednak przeciwnicy tej teorii zastanawiają się nad tym, dlaczego znika "ten diabeł" na słowa "wszelki duch", zaś gdy w toku rozmowy Gospodarz woła "Jezus, zmiłuj się nad nami" Wernyhora nawet nie reaguje. Co więcej - Wernyhora sam  w opowiadaniu bierze na usta imię Bogarodzicy, co diabłu trochę by nie przystało - sugeruje Pigoń w "Gościach z Zaświata na weselu".
W każdym razie jest w Wernyhorze większa siła niż w widmach pozostałych. On to przecież jest nawet w stanie zmienić dalszy tok akcji dramatu. Rola jaka została nadana Wernyhorze wynika prawdopodobnie z funkcji, jakie spełnia ta postać w literaturze romantycznej. Uwydatnia tym Wyspiański chęć odwołania się do tradycji polskiego romantyzmu a nie jak uważa Kucharski, chęć walki z majakami i urojeniami ideologicznymi romantyków. Łagodniej choć podobnie jak Kucharski, do tego podszedł Estreicher w "Narodzinach Wesela"; dla niego, co prawda, są to wątpliwości, ale nie walka i krytyka.
Jeżeli Kucharski chciał widzieć poprzez Wernyhorę rozrachunek z przeszłością romantyczną, krytykę sposobu myślenia grup inteligencko-szlacheckich, to dla Estreichera było to tylko zwrócenie uwagi na wątpliwości "czyśmy do wyzwolenia dorośli, czy inteligencja polska nie "bałamuci narodowo?". Wątpliwości podobne ujawnił Henryk Życzyński w artykule zamieszczonym w czasopiśmie "Ruch literacki" pod tytułem "Wernyhora Wyspiańskiego". Widzi on także w "Wielkim Panu" pobrzmiewanie starych, nic nie znaczących haseł, nie opartych na przesłankach realnych i żywotnych. Oskarża za to samą postać Gospodarza i jego wyobrażenia związane z niepodległością.
Scena 24 II aktu przynosi nam rozmowę Gospodarza z Wernyhorą. Wernyhora wita się z "Panem Włodzimierzem" słowem "sława". Nie sądzę by te ruskie przywitanie mogło zjednać przychylność pod strzechą bronowickiej chaty. Gospodarz jednak nie okazuje antypatii znakomitemu gościowi. Nawet chciałby dla nadania wizycie większego splendoru przywitać go wspólnie z żoną, na co nie chce się zgodzić Wernyhora. I już w tym miejscu zaczynają się kłótnie krytyków literackich, którzy nie są zgodni, dlaczego Wernyhora nie chce się spotkać z Gospodynią. Analizując  tę scenę autor artykułu "Wernyhora i złoty róg" tłumaczy to w ten sposób : Kiedy już (Wernyhora) stanął w izbie, Gospodarz przejęty widokiem tak znakomitego gościa jest zmieszany, plącze się w powitaniach i raz po raz bąka o żonie. Czuje, że taką znakomitość winni by powitać oboje w swych progach; chciałby żonę wywołać z alkierza... Gość wstrzymuje "Ostań Panie Włodzimierzu". Jest w tym pozornie jakby chęć pokrycia zmieszania Gospodarza i pogadania z nim w cztery oczy. Ale ów nawrót do niewiasty, równoczesny opór gościa przeciw jej wywołaniu - powraca w dialogu z takim uporem i z tak natrętnym podkreśleniem, że staje się podejrzany. Ten Wernyhora musi mieć jakieś wewnętrzne powody, by się z tą prostą i po prostu myślącą kobietą nie zetknąć. Coś w tym jest. W dalszym przewodzie Kucharski stwierdza , że Wernyhora żarliwie nawołuje do niezbyt ukonkretnionego czynu. Nawołując zaś, skupiony jest przede wszystkim nad stroną werbalną swej wypowiedzi. Polecenie Wernyhory tj. rozesłanie wici i zgromadzenie ludu, mają to być jakieś mistyczno-reżyserskie akty, wystarczające same sobie i nie pociągające jakichkolwiek następstw. Należy "wytężyć słuch" po prostu po to , ażeby słuch był wytężony. Kucharski uważa, że cała niekonkretność  zaleceń może być zdemaskowana przez Gospodynię, reprezentującą zdrowy, chłopski rozsądek, gdyż tylko prosty lud "widzi wszystkie rzeczy po prostu, zdrowo i jasno jak są w rzeczywistości".
Inni krytycy są zdania, jakoby: " nie pozwala zawołać Gospodyni, żeby omówić ważne sprawy w cztery oczy i bez babskiego wtrącania się w narady". Taką interpretację zamieścił Karol Wiktor Zawodziński w " W obronie tradycyjnej interpretacji "Wesela"". Zastanówmy się, czy nie może istnieć inna, prostsza motywacja, dla której Wernyhora chce uniknąć spotkania z Gospodynią. Czy nie wynika ona konkretnie z formy "Wesela" z ustalenia, że każde widmo będzie rozmawiało tylko z jedną osobą. Będzie odzwierciedleniem imaginacji tylko tego człowieka, któremu się pokaże, bo:
"Co się komu w duszy gra
Co kto w swoich widzi snach
Czy to grzech, czy to śmiech
Czy to kapcan, czy to pan
Na wesele przyjdzie tam".
Słowa te potwierdza autor na następnych kartach utworu. Dziennikarz zwierza się, po rozmowie ze Stańczykiem Poecie:
" Zdało mi się, że moja dusza
Ze mnie wyszła i koło mnie świeci"
"Dusza" niczyja inna jak tylko samego Poety. Czyli widma są na pewno uosobieniem duszy każdego z rozmówców. Dlatego, gdyby Wernyhora rozmawiał również z Gospodynią oznaczałoby, że jest on także urzeczywistnieniem jej myśli. Prawdą jest, że pokazuje się on kilku osobom, ale przecież z nikim nie zamienia słowa. "Pan Dziad z lirą" jak wszystkie osoby dramatu rozmawia tylko z pojedynczymi osobami. Wyjątkiem jest Chochoł, który spełnia jednak całkiem inne funkcje niż pozostałe osoby dramatu. Spełnia funkcję nadrzędną. On to organizuje całą część fantastyczną i zamyka ją klamrą kompozycyjną. Kucharski zaproponował schemat związków semantycznych, wyrażonych w utworze, w którym to Chochoł znalazł się w pozycji nadrzędnej.
Tak o wyglądał:
                                                                                Chochoł
                                                                                      I
_________________________________________________________________________________________
I                           I                  I                     I                 I                                    I
A                        A2               A3                 A4               A5                             A6
Widmo      Stańczyk        Hetman       Rycerz               Upiór                    Wernyhora
                                                                                                                          Złoty Róg
                                                                                                                          a      b      c
Chochoł należy do innych kategorii widm. Argumentów na to dostarcza Stanisław Pigoń w "Gościach z Zaświata na weselu". W artykule występuje przeciw komentatorom, którzy tłumaczą "zjawy dramatu" jako "imaginację" osób działających, jako "wyemanowane i upostaciowione myśli ich, uczucia i tęsknoty". Uważa, że "Wesele" jest swoistą transpozycją obrzędu "Dziadów" z utworu Mickiewicza ( co zresztą wcześniej spostrzegł sam wielki Bolesław Prus). I idąc za tą tezą wysuwa argumenty godzące w imaginacyjną interpretację części fantastycznej "Wesela". Przed zapowiedzią Chochoła przecież jest zaproszenie państwa młodych:
"(...) zaproś gości
tych, którym gdzie złe wtórności
dopiekają-którym źle-
których bieda, piekło dręczy,
których duch się strachem męczy
a do wyzwolenia się rwie".
Cytat ten oznaczać ma, że na wesele przyjdą duchy czyśćcowe a nie odbicia gości weselnych. Tutaj dokonuje Stanisław Pigoń podziału, uważając, że całkiem inne zaproszenie tyczy się Chochoła. Mówi Rachela:
"Zaproście
wszystkie dziwy, kwiaty, krzewy,
pioruny, brzędzenia, śpiewy...
Poeta- "i Chochoła".
W wypadku Chochoła : " Mowa jest o duchach elementarnych, w szczególności o duchach ziemnych i powietrznych. One to bowiem są w demonologii ludowej upostaciowieniem uduchowionych aktów przyrody". Został on pomyślany właśnie jako duch elementarny, czy na poły elementarny, jakim jest występujący szeroko w demonologii ludowej Słowian a także i w Polsce tzw. Bóg domowy, duch opiekuńczy domostwa. Nazywa się go w Polsce rozmaicie: Ubożem, Dziadem a na Białorusi Chochołem. Chochoł więc jest duchem elementarnym, duchem opiekuńczym domostwa, zaś pozostałe się widma to "duchy ludzi zmarłych, mianowicie: piekielne oraz czyśćcowe (czekające "wyzwoleństw")" Z interpretacji wynika, że Chochoła należy traktować oddzielnie. W dalszej części artykułu Pigoń wyraża przekonanie, że to Chochoł zmienia się w zjawy. Przybiera różne postacie, pokazuje się różnym ludziom. Wynika z tego, że Wernyhora jest jedną z postaci Chochoła.
"Przypominasz krwawe łuny
I jęk dzwonów i pioruny
I rzeź krwawą, krwawe rzeki"
c.d.n. 

 

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura