Paweł Łęski Paweł Łęski
406
BLOG

Wernyhora, fikcja czy prawda? 11

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 0

 

Wernyhora, fikcja czy prawda? 11
Zwolennikiem i prekursorem interpretacji "złotego rogu" jako hasła zmartwychwstania był Wilhelm Feldman, który poglądy swoje ogłosił już w 1901 roku w artykule " O złoty róg". Artykuł utrzymał w tonie głęboko patriotycznym, być może pragnął by komentarze utworów stawały się trybuną, szerzącą idee niepodległościowe. Jednak w swoim, zmienił niektóre fakty dramatu, stwierdził mianowicie, że róg spełnił nałożone przez Wernyhorę zadanie i "zagrzmiał". Może traktuje swoją wypowiedź jako przypuszczenie - wizję dokonania się przeznaczenia "złotego rogu", a tylko patriotyczne serce krytyka podpowiedziało, żeby ująć to w trybie dokonanym. Nie daje on jednak dostatecznych po temu wyjaśnień. W artykule Feldman wiąże "Wesele" z literaturą patriotyczną tego okresu tj. przełomu 19 i 20 wieku, a "złoty róg" z bohaterami tych utworów. Oni to na hasło "złotego rogu" staną do walki o niepodległość. A więc powstanie prawie całe polskie społeczeństwo: "Doktor Piotr, który rzucił ubóstwiającego go ojca za to, że przywłaszczył sobie nadwartość, był Raduski, który robotę prowadził w Łżawcu i ów student, który pisywał niegdyś listy do Jana z Oleju i w mundurze sałdata opowiadał chłopom o Kościuszce, i Żyd Sjeger Bernard, i Borowicz, i syn chłopski Radek, był tu Doktor Judym (...) i brat jego z giserni (...) był Paweł i Aleksander, znani nam z opowieści Sirki, zimni, okryci jeszcze lodem syberyjskim (...) była garść tkaczy i chemików z Łodzi Rejmonta..." Zaszeregował tym samym Feldman dramat Wyspiańskiego w rzędzie utworów o charakterze patriotycznym, utworów nawiązujących do tradycji niepodległościowej w literaturze, a nie chcących dokonać z nią rozrachunku, jak uważało i uważa wielu krytyków zarówno okresu międzywojennego jak i nam współczesnych.
Nurt interpretacyjny Feldmana nie spotkał się z przychylnością nie tylko krytyków, ale i polityków. Według ( prawdopodobnie, gdyż nie ma pewności co do autorstwa artykułu "Pokolenie frazesu") Ignacego Daszyńskiego, właśnie tacy krytycy jak Feldman należą do przebrzmiałego "Pokolenia frazesu". Zawartość treściową "Wesela" Feldman przyjmuje serio, a nie jako cyniczny rozrachunek z przeszłością. Zwolennikiem "cynicznej" interpretacji jest właśnie wielki, polski polityk, socjaldemokrata, poseł w parlamencie wiedeńskim. Celowo podkreślam funkcję Daszyńskiego, gdyż wypowiedź tycząca się "Wesela" i Wernyhory określa jego imperatywy polityczne. Jednoznaczne jest dla niego, że Wyspiański " poniżył 20-letnią walkę duchów" w Polsce do poziomu słomianego "Chochoła". Ośmieszył tych zwolenników frazesu, jak sam mówił : "onanistów duchowych", którzy opływając w werbalistyce nie mogą i nie chcą znaleźć " drogi i hasła dla mas". Wernyhora zaopatrzony w złoty róg, jest niczym innym jak tylko przeżytą epoką, której symbole nie mają już realnego zastosowania w dzisiejszych czasach.
Według Kucharskiego złoty róg to niezwykły, magiczny fetysz, uzyskujący swoją wielką moc w momencie, gdy "znajdzie się w ręku żywego i przychylnie dlań usposobionego człowieka". Stanowisko to popiera cytatem: " możesz nim powołać chór" czyli "możesz" - a więc nie masz lub musisz. Nie ma w tym nic wiążącego, nic zobowiązującego do czynu, do którego Gospodarz daje się użyć. Czyli, jeżeli człowiek ten chce to uczynić to uczyni. Czego wg niego symolem jest róg - nie mówi. Odwołuje się do innych komentatorów, wskazując ich błędną interpretację. Błąd ten znajduje w ich stosunku emocjonalnym do tego symbolu. Wychodzi, mówiąc po krótce, z założenia, że Wernyhora jest postacią o charakterze ujemnym. W związku z czym akcesoria, jakie są mu podporządkowane posiadają charakter podobny. Gani wszystkich poprzednich komentatorów za niefrasobliwość w przekazywaniu narodowi symbolu ujemnego za dodatni. Przytacza "Rotę" Konopnickiej, w której to przedmiot ten ma charakter pozytywny.
Większość komentatorów, za punkt wyjścia, brało epitet "złoty", sugerujący poczucie czegoś wartościowego. Wg Kucharskiego jest to błędna interpretacja. Przecież Wyspiański napisał "Wesele" w celu rozrachunku z dawną, uwzniośloną literaturą romantyczną, na którą teraz nie powinno być miejsca. A przyjmowanie złotego rogu za talizman duchowy ginącej Polski jest błędem. Symbol ten powinien wyśmiać całą literaturę polityczną, nasyconą takimi przedmiotami, winien przynieść opamiętanie, "że tak dalej w Polskę bawić się nie wolno". Symbolem także moralnie ujemnym jest złota podkowa, która jako narzędzie przekupnego diabła, ma sprawić, że zdrowo myślący lud da się nabrać na wernyhorskie hurra - mrzonki.
Nie wszyscy byli zgodni z tą teorią, gwałtownie się jej przeciwstawiając. Wynikało to w dużej mierze z niechęci do Kucharskiego, jako do osoby, która chce podważać wymowę tego, co nasza kultura literacka spójnie związała z historią narodową, nawet jeśli jest to historia "ginącej szlacheckiej Polski". Żeby śpiewając "Rotę" nikt nie musiał się wstydzić, iż Konopnicka nie zrozumiała wymowy symbolu, który za Wyspiańskim umieściła w swojej pieśni. Te wszystkie kłótnie interpretacyjne wynikają w dużej mierze z charakteru samego autora "Wesela". Otóż nie chciał on za życia prostować żadnych sformułowań tyczących się jego sztuki. Estreicher wspomina, iż wielokrotnie bywało, że Wyspiański podczas spotkań, przy rozmowach z czytelnikami, nie zabierał głosu na temat swoich sztuk, tylko słuchał. Nie lubił komentować tego co napisał. Stąd też można było na wiele sposobów interpretować te same fakty zawarte w sztuce. Był zwolennikiem doktryny Słowackiego " dosyć jest jednym zarysem pokazać piękną postać duchową, że dbać nie potrzeba o nie opowiedzenie, a chronić się tylko przesytu, a wszyscy słuchacze powinni być obdarzeni platońską i attycką uwagą".
Wernyhora jest odbiciem marzeń i osobowości samego Włodzimierza Tetmajera, artysty malarza, polityka, literata, który stał się nie tylko bohaterem dramatu Wyspiańskiego, lecz także powieści Ignacego Maciejewskiego - Sewera "Bajecznie kolorowa". Wcześniej niż Wyspiański na podstawie małżeństwa Włodzimierza Tetmajera z Hanką przedstawił on historię inteligenckiego bratania się z ludem. Włodzimierz Tetmajer, szlachcic, inteligent, przyszłość narodu widział w ludzie. To on przecież mówił, że gałęź szlachecka już dawno uschła i jeszcze zdrowy narodowy pień może uratować tylko nowo wyrosła gałęź - lud. Kreśląc jednak dramat Wyspiański wskazał na błąd jaki Tetmajer popełnił. Przecież wiara w lud, któremu Gospodarz oddaje dobro narodowe "złoty róg" nie przyniosła oczekiwanych efektów.
Stanisław Kotowicz sprowadza nawet rolę "Wesela" do przestrogi "by nie zaślepiano się w poetyckim pojmowaniu ludu". Przestroga przed poglądami takimi jak Włodzimierza Tetmajera. Lud choćby miał chęci najlepsze to i tak nie będzie w stanie, ze względu na brak umiejętności pokierować Rzecz-plitą. Wg Kotowicza Wyspiański przestrzegał przed tym samym: Gospodarz- szlachcic, oddający w ręce chłopa dobro narodu, a potem kładący się spać w imię świętego spokoju, to uogólniając oportunistyczna postawa godna potępienia. Inteligencjo nie pozwól by tobą kierował lud, lecz ty nim kieruj. Do takiego hasła autor sprowadza swój artykuł.
Podobnie uważa Jan Augustowicz, który w artykule "Polska fałszywa i Polska prawdziwa" z roku 1920 ( do władzy dochodzi w tym czasie przedstawiciel ludu) pokusił się o stwierdzenie, że Wyspiański widzi zagrożenie ze strony chłopstwa dla odradzającej się państwowości. Zagrożenie wynika z udziału nieinteligentnego i nieposiadającego takich jak szlachta tradycji, chłopstwa w życiu politycznym, przez co państwowość polską, tak jak złoty róg zaprzepaści.
Komentatorów, którzy w ten sposób interpretowali Wernyhorę i złoty róg była dość duża ilość. Interpretacje takie wynikały w dużej mierze z poglądów politycznych, które krytycy reprezentowali. Odnoszenie się pozytywne do Wernyhory świadczyło w dużej mierze o chęci odwołania się do dawnych narodowych tradycji, negatywne o chęci zerwania z nimi i próbie poszukiwań nowych wartości, idei bardziej funkcjonalnych.
Niewielu było takich jak Tadeusz Makowiecki, który w "Uwagach o "Weselu"" w Wernyhorze szukał nie narodowego, przede wszystkim, symbolu, lecz czegoś bardziej uniwersalnego, symbolu poezji. Bo przecież Wernyhora przybywa na spienionym koniu niby Pegazie, wśród brzęku strun liry, znaku poezji i sam jest pieśniarzem - wieszczem.
W kręgu krytyków, którzy mieli niezachwianie negatywny stosunek do Wernyhory był Adam Grzymała - Siedlecki, który podobnie jak St. Cywiński łączył Wernyhorę z "Marzeniami w cud". Grzymała - Siedlecki był zdania, że Wyspiański celowo odromantycznił postać Wernyhory, poprzez ironiczne potraktowanie poszukiwań dróg do niepodległości w "guślarstwie" XVIII- wiecznego znachora, przez pokazywanie " Polski wyzwalanej złotymi rogami, amuletami, gusłami. Byle nie wewnętrznym, utrudzającym Polaków wysiłkiem".
Poplecznicy wernyhoryzmu szukali argumentów na poparcie swoich tez wszędzie. St. Kotowicz nawet uważał, że Wernyhorą jest sam Wyspiański. Czyli krytyk tym samym stwierdza, że "Pan z lirą" jest postacią całkowicie pozytywną. Bo któż z piszących o sobie chciałby przedstawiać się w czarnych barwach. Wernyhora jest symbolem jedności narodowej i tym czynnikiem, który połączyć ma zwaśnione polskie społeczeństwo: "Wernyhora każe "powołać chór" i w narodzie utworzyć ponad swarnią sporów i kłótni wielką ciszę zgody, w której ma rozbrzmiewać głos rogu wieszcza".
Do tej pory trwają nierozwiązane dyskusje o charakter Wernyhory. W tej chwili szala zaczyna przechylać się na stronę tych, którzy Wernyhorze przypisują, jeżeli nie cechy diabelskie, to przynajmniej wskazują na jego negatywny charakter. Mimo tych dyskusji, wszyscy zgadzają się co do ogromnego znaczenia tej postaci w dramacie. Są nawet tacy, którzy w hierarchii ważności "osób dramatu" naczelne miejsce przyznają nie Chochołowi, ale Wernyhorze. Casus Piotra Chmielewskiego, który stwierdza nawet, że za sen hipnotyczny społeczeństwa odpowiedzialny jest Wernyhora, a nie Chochoł.
c.d.n.        

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura