Film to na pozór studium kliniczne rozpadu związku małżeńskiego, którego przyczyną jest utrata jedynego dziecka. Janson, kilkunastoletni chłopak, jadąc nieuważnie, potrąca malca przed domem. Jednak przyglądając się bliżej, główną osią dramatu wydaje się być konflikt postaci granej przez Kidman z empatycznym światem. Przewrotność historii polega na tym, że to nie pomoc i zrozumienie zewsząd płynące może pomóc Kidman w wyjściu z traumy po utracie dziecka, tylko wybaczenie zabójcy. Kluczem rozwiązania tytułowej zagadki staje się komiks nastoletniego Jansona. Janson w akcie ekspiacji poprowadzi Kidman niczym Alicję przez świat równoległy.
Często zastanawiając się nad scenariuszem krytykujemy problemy strukturalne takie jak: niejasno przedstawiona historia, słabo umotywowane postaci, zbyt duża ich ilość, zbyt wiele postawionych pytań, na które nie znajdujemy odpowiedzi itd. Ciężko odnaleźć słabe punkty w tym scenariuszu. Oglądając jednak film pomyślmy nad zbilansowaniem scen. Czy nie za dużo uwagi autor poświęcił scenom związanym z pozbywaniem się przedmiotów po zmarłym dziecku na niekorzyść rozbudowania postaci Jansena? Wszak to on staje się kluczem do zrozumienia przesłania filmu i doprowadza do pozytywnej przemiany Beki i jej związku z mężem. (Może się czepiam)