Paweł Łęski Paweł Łęski
121
BLOG

Czarodzieje Honoratki

Paweł Łęski Paweł Łęski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Czarodzieje Honoratki

 

Było takie miejsce, gdzie spotykali się samotni czarodzieje, w tej kawiarence pozbawionej toalety i, co zaskakujące, wyszynku alkoholowego, bawiły ich i przynosiły im sławę rozrywki intelektualne. Raz żyli tu z sobą w gorzkim skłóceniu, raz w zgodzie, raz w jednym i drugim jednocześnie.

W przedziwny sposób mieszały się tu różne światy. Tak mówi Marek Piwowski: " Jedna grupa siedzi w końcu, w takim zadymionym miejscu, pali cygara, elegancko ubrana. Druga, raczej swetry, dresy siedzą przy oknie i ci przy oknie mają aparaty fotograficzne i ciągle wyglądają przez okno; co się dzieje za tą szybą do Honoratki. Ta pierwsza grupa zadymiona, to są zwolennicy kina amerykańskiego, to są zwolennicy piękna. Druga grupa przy oknie ta, która przez okno obserwuje rzeczywistość to grupa t.zw. dokumentalistów, para dokumentalistów, zwolenników kina czeskiego. O ile tamci pogrążeni w swoim takim autonomicznym świecie obracali się wokół własnych idei, to ci drudzy co chwila, wyskakiwali na ulicę, żeby sfotografować jakiegoś przechodnia po to żeby go uwiecznić z takich powodów, że to ich interesowało. Później ten podział się zatarł. Dlaczego? Bo kino amerykańskie wykorzystało ze szkoły czeskiej cały ten sposób naturalnego grania, fotografowania dokumentalnego, oni przechwycili to jako styl kreacyjny i cały ten podział w Honoratce zaniknął i obie te dwie grupy się zintegrowały i była już jedna przyjazna autonomiczna Honoratka"

Był to lokal prywatny, prowadzony przez Stefanię Bruździńską, ona decydowała kogo można zaprosić. Tylko niektórym było dane tam bywać a należało do dobrego tonu tu się pokazać. Kto tu nie bywał ten nie istniał w środowisku. Miejsce, gdzie każdy o każdym wszystko wiedział. Tu rodziły się pomysły filmowe Na 36 m. kw. spotykała się polska artystyczna bohema. Stałymi bywalcami byli: Polański, Wojtek Frykowski, Ewa Frykowska, Basia Kwiatkowska. To był high life. Wszyscy się znali i właściwie bez umawiania widomo było, że jeżeli mają się gdzieś spotkać to na pewno w Honoratce, to było jedyne miejsce w Łodzi.

Ludzie filmu i intelektu nie czuli się swojsko w ówczesnej rzeczywistości. Choć pewnie dominowała w nich chęć uczestnictwa w jej kształtowaniu. Andrzej Wajda : " Dlaczego Honoratka? Ona miała swój ganius loci, może dlatego właśnie, że ona była taka na wpół prywatna a wtedy nic nie było prywatne. A tam jakaś prywatność przez tych, którzy tam przychodzili na pewno się wytwarzała i myślę, że to było pociągające, w tym czasie kiedy wszystko było tak bardzo znormalizowane. To prawda, że przez Honoratkę przeszło bardzo wielu twórców tamtego czasu. Pamiętam tam kilka osób, Kosińskiego, tak z boku siedział i tak coś starał się zwrócić naszą uwagę. Na pewno Roman Polański to było jego miejsce, no jak Roman to i cała grupa, która go otaczała, także myślę, że to wszystko razem z całą pewnością tworzyło jakąś szczególną atmosferę".

Ten rozbawiony, pogmatwany świat blichtru przyciągał również piękne kobiety. Kurt Weber, operator filmowy: " To był dla nas plac przeładunkowy na wszystkie sprawy jakimi żeśmy się wtedy zajmowali. Tam się rozmawiało i o filmie i o sztuce, tam się też oczywiście, też szukało dojścia do dziewczyn. Tam się pytało o mieszkanie. Wszystko, cokolwiek nas interesowało było tam tematem naszych spotkań. Myśmy nie mieli żadnych wielkich przyjęć w mieszkaniach. Myśmy się spotykali w Honoratce. "

Muzykom, którzy tu przychodzili nie było wszystko jedno. Mieli marzenia by tworzyć muzykę boską i wieczną a nie tanią, efemeryczną. Tam za oknem lokalu zespoły jazzowe wygrywały melodie ich obecnego życia. Anna Iżykowska- Mironowicz, filmowy konsultant muzyczny: " Honoratka była dla mnie takim miejscem podczas studiów. Tam się właściwie przygotowywałam do pytań egzaminacyjnych, tam myśmy chodzili ze studentami Akademii Muzycznej regularnie na kawę, to były codzienne wizyty, no a potem jakby przy mojej pracy w filmie, pracy naukowej to już była kontynuacja wszystkich znajomości, które już mi były dane w Honoratce bo tam poznałam Józefa Hena i Tadeusza Konwickiego. Ja byłam świadkiem zawiązywania się wspaniałych rzeczy. Przy mnie Dudek Matuszkiewicz, Sobociński, Trzaskowski i Igon Wojciechowski zawiązali Jazz Klub Melomanów. Drugim zespołem takim zawiadywał tutaj w Łodzi przyszły rektor Akademii Muzycznej Zenon Płoszaj też bywalec Honoratki. Królem tej Honoratki poza panią Stefanią, która robiła genialną szarlotkę, wyśmienitą herbatę i kawę był Polański. Wchodził do Honoratki i właściwie wszyscy czekali do kogo się przysiądzie. Honoratka to był taki klimat nieprawdopodobny, że będąc w gronie ludzi, z których każdy mógł w danym momencie być kimś interesującym".

Nawet początkującym studentom filmówki snuły się tu po głowie wizje czerwonego dywanu. Wspomina Janusz Gajos: " Honoratka to było miejsce ogólnie znane coś w rodzaju salonu Łodzi. Ja nie byłem tam częstym bywalcem. To było miejsce wyjątkowe, czułem się tam źle. Kiedyś tam wszedłem na herbatę, żeby zobaczyć co to jest ten świat, o którym się tak mówi, że tam jakieś takie tajemnicze rzeczy się dzieją, jacyś tajemniczy ludzie.(...) To byli ludzie, którzy już zaistnieli w świecie filmowym, dlatego ja się tam źle czułem, ja byłem biednym studentem, który się kręcił po Łodzi, dosyć ciekawski. Wszedłem tam raz albo dwa razy, czułem, że nie jest to moje miejsce -" proszę i wypić herbatę i ważniejsze sprawy są do załatwienia, inni ludzie.... i tak dalej" -może przesadzam ale takie miałem wrażenie i stąd nie chadzałem tam zbyt często (...) nie dałem się temu zaczarować "

Łódź powojenna to centrum filmowe Polski, tutaj narodziło się polskie kino. Jaką rolę w tym wszystkim odegrała Honoratka? Dowiemy się o tym z dokumentu Leopolda Rene Nowaka "Czarodzieje Honoratki" . Obrazu przepełnionego myślami i rozpaczliwą tęsknotą za miejscem nieodwracalnie straconym. Za Łodzią, która już nie istnieje, atmosferą tej kultury, którą kipiała. I miejscem gdzie wszystko to się ogniskowało, tu gdzie spotykali się aktorzy, filmowcy, muzycy, ludzi literatury i teatru, tu gdzie nawiązywały się te kontakty. I za jej bywalcami obcymi rzeczywistości, nieodpowiedzialnym towarzystwem mędrkujących gaduł…na zdjęciU Honoratka w "Stawce większej niż życie".

 

 

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura